Patron Szkoły
BYĆ STERNIKIEM DUCHAMI NAPEŁNIONEJ ŁODZI... Testament mój... |
Juliusz Słowacki urodził się 4 września 1809 roku w Krzemieńcu. Młody Juliusz za namową rodziny ukończył prawo na Uniwersytecie Wileńskim i podjął pracę w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu w Warszawie. Jednak kariera urzędnicza nie spełniała jego oczekiwań, więc naturalnym było, że zaczął szukać pocieszenia w „krainie marzeń”, tworząc w duchu Byrona i Szekspira.
Przełomowym momentem w rozwoju poetyckiego talentu Słowackiego było powstanie listopadowe. Dla poety najistotniejsza stała się wówczas problematyka walki o niepodległość. Podejmowanie tematów narodowych ( „Hymn”, „ Oda do wolności”) zmusiło „śpiewaka rewolucji” do schronienia się za granicą, w Paryżu. Wówczas powstał „Kordian”. Tam też w 1832 roku wydał 2 tomy swej młodzieńczej poezji.
Ta decyzja zaważyła na całej jego literackiej przyszłości, bowiem tematyka tych wierszy- odległa od problematyki upadku powstania listopadowego- wywołała niechęć czytelników wobec ich autora. To niezrozumienie i swoista izolacja towarzyszyły Słowackiemu do końca jego dni.
Z życiem Słowackiego nieodzownie łączy się podróż. Przez pewien czas przebywał w Szwajcarii ( tam wydał trzeci tomik poezji, powieść poetycką „Lambro”, „Godzinę myśli”- poetyckie studium świadomości romantycznej). W 1836 roku wyjechał do Rzymu na spotkanie z bratem matki. Wyjazd ten stał się początkiem romantycznej wędrówki ku starożytnym zabytkom, historii i przyrodzie Rzymu, Grecji, Palestyny i Egiptu. Podróż ta trwała prawie rok i znacznie przyczyniła się do rozwoju poetyckiej wyobraźni artysty. Echa tej peregrynacji znalazły się w wielu utworach. Są to m.in. „Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu”, „Ojciec zadżumionych”, hymn „Smutno mi Boże...”.
W 1838 roku wrócił do Paryża. Wtedy powstały: „Beniowski”, „Mazepa”, „Lilla Weneda”. Cztery lata później przystąpił do Koła Sprawy Bożej Andrzeja Towiańskiego. W tum czasie napisał: „Sen srebrny Salomei”, „Genezis z Ducha”, „Księdza Marka” czy „Króla Ducha”. Rapsod pierwszy tego utworu to ostatnia książka, która ukazała się za życia Słowackiego. W 1848 roku udał się do Poznania i Wrocławia, gdzie spotkał się z matką.
Zmarł w Paryżu w 1849 roku. 78 lat później jego prochy sprowadzono do Krakowa i złożono w podziemiach katedry na Wawelu, gdzie spoczywa obok Mickiewicza-swojego rywala.